Kino jak kino, to filmy :) |
My z mężem chodzimy co piątek do kina. Teraz idziemy na Vicky. Czasami się rozchodzimy przed wejściem ja idę na jakiś kobiecy a mąż na sensacyjny i potem sobie opowiadamy ale to tylko wtedy jak naprawdę jest duży wybór nowości dobrych. Czasami się koleżanki dziwią, że sama idę, ale ja nie mam z tym najmniejszego problemu, zanim byłam mężatką (10 lat temu) też zdarzało mi się chodzić samej |