Nasze Kochane Zwierzaki |
belorizonte ja też bym chciała mieć takie schronisko albo chociaż, kiedyś domek z ogródkiem i przygarnąć kilka takich bezdomnych istot Gdy byłam mała też miałam kotkę, nazywała się Mimi, pręgowany dachowiec. Też była udana, bo gdy mama wstawała do pracy to ona przychodziła do naszego pokoju (mojego i brata) i gryzła nas po nogach, to był jej sposób na pobudkę a moja Tina - czasem mi się wydaje że ona chyba się uczłowiecza, bo czasami siada jak człowiek i śmiesznie to wygląda |